piątek, 12 grudnia 2014

Epilog życia.


Czasami wydaje mi się, że za bardzo się utożsamiam się z bohaterkami książek, które czytam. Te historie mają wpływ na całe mo­je życie, tworzę cza­sem ich za­kończe­nie na swój sposób, gdy za­wiodłam się epi­logiem.
Al­bo mo­je miłos­ne pe­rype­tie kończę, tak jak zro­biła to ona – główna spraw­czy­ni złama­nych serc wszys­tkich mężczyzn mo­jego życia. Bo­hater­ka ta, zaz­wyczaj nie ro­bi dob­rych wy­borów. Wszys­tko niszczy jed­nym spon­ta­nicznym ruchem – burzy wszys­tko jak do­mek z kart. Naj­gor­sze jest to, że ja się staję główną bo­haterką

2 komentarze:

  1. Ja zazwyczaj zauważam podobieństwa między mną a historiami nieszczęśliwej miłości w filmach... No cóż :P

    OdpowiedzUsuń